Rajd na górę Pradziad

Piękna pogoda, świeże powietrze i szum górskiego potoku wzdłuż którego biegnie szlak oczarował wszystkich uczestników rajdu na górę Pradziad w Czeskich Jesenikach. Może nie jest to Mont Everest, ale za to drugi co do wysokości szczyt u naszych południowych sąsiadów, liczący 1492 m n.p.m.
Mieszkańcy Gogolina - Karłubca wędrówkę rozpoczęli w Karlovej Studance (Karlova Studánka), malowniczym malutkim kurorcie z przepiękną drewnianą zabudową, w której można przed drogą napić się leczniczej wody – od razu wstępują nowe siły!
W Karlovej Sudance spotyka się wiele szlaków turystycznych, zielony prowadzi w górę do osady Owczarna u stóp Pradziada (Ovčárna 1300 m n.p.m.), a żółty i niebieski przez schronisko Braborka (1400 m n.p.m.) na sam szczyt. Żółty szlak jest trudniejszy ale za to dostarcza przepiękne widoki, krystalicznie czystą wodę w potoku i większą satysfakcję.
Dlatego większość z uczestników wyprawy, a było ich prawie 50 wybrało właśnie tę drogę na szczyt.
Pomimo tego, że nasza grupa była kilku pokoleniowa wszyscy dobrze się bawili i dzielnie pokonywali kolejne metry podejścia.
Po około trzech godzinach uczestnicy rajdu w mniejszych podgrupach kolejno osiągali planowany cel wyprawy, po czym znalazła się chwila na zasłużony odpoczynek i degustację Czeskich napojów chłodzących.
Na szczycie Pradziada do 1904 roku nie było żadnych budowli aż rozpoczęto budowę wieży widokowej – Habsburgwarte, która stała do 1959 roku. Rozpadła się z powodu złego stanu technicznego. Potem zaczęto stawiać wieżę telewizyjną, hotel i restaurację, wszystko w jednym. Wieża widokowa ma wg różnych źródeł od 145 do 162 m wysokości. Punkt widokowy jest usytuowany na wysokości 80 m, można wjechać tam windą. Budowę zakończono po prawie 15 latach w 1983 r., a całość można podziwiać, lub nie, już z daleka.
Powrót do Karlovej Studanki odbywał się na różne sposoby, jedni (bardziej zmęczeni) autobusem, drudzy szlakiem niebieskim, a jeszcze inni zielonym. Następnie można było zwiedzić urokliwy kurort i posmakować specjałów czeskiej kuchni, a także dokonać ,,niezbędnych” zakupów.
Po dniu pełnym atrakcji wszyscy wrócili zrelaksowani i mam nadzieję, że zadowoleni.